Światło dnia padło na twarz śpiącego.
Począł śnić intensywniej
lecz się nie obudził.
Mrok padł na twarz idącego
wśród tłumu w niecierpliwych
promieniach ostrego słońca.
Nagle pociemniało jak podczas ulewy.
Znalazłem się w pokoju, który mieścił wszystkie chwile -
muzeum motyli.
A jednak słońce tak ostre jak przedtem.
Jego niecierpliwe pędzle malowały świat.
Począł śnić intensywniej
lecz się nie obudził.
Mrok padł na twarz idącego
wśród tłumu w niecierpliwych
promieniach ostrego słońca.
Nagle pociemniało jak podczas ulewy.
Znalazłem się w pokoju, który mieścił wszystkie chwile -
muzeum motyli.
A jednak słońce tak ostre jak przedtem.
Jego niecierpliwe pędzle malowały świat.