Oto i on...

Władimir Wysocki

Oto i on, oto i on!
Przez wieczny mrok i wieczne zło
z wezwaniem na straszliwy sąd
zszedł między nas - nie wiemy kto,
może to on, może to on,
umarły mąż nieszczęsnych żon,
rozdawca kar i rachmistrz win,
ludzkości marnotrawny syn!
Oto i on, oto i on,
nieznany gość z nieznanych stron,
jak w lipcu śnieg, jak z nieba grom,
orkiestra tusz! Oto i on!
Może to zbieg? Może to Bóg?
Może to szpieg? A może wróg?
Jaki mu los wyznaczył czas
i zesłał wprost pomiędzy nas?
Oto i on, oto i on!
Spytałem go, jaki mu cud
pozwolił przejść nicości krąg
i jaki cel przyświeca mu?
Odrzekł mi gość: ,,Ten świat to dno.
miałem już dość, rzuciłem go,
w ciszę i śmierć pragnąłem wejść,
lecz żeby wejść, szmal trzeba mieć.
i cały czas pilnują bram,
resztę już znasz chcesz, spróbuj sam.

A więc to tak, a więc to tak!
W wędrówce swej dotarł na skraj,
lecz piekło mu nie poszło w smak
i wybrał znów nasz grzeszny raj,
zobaczył dno, podniósł się z dna,
a Judasz go ograł do cna,
w sześćdziesiąt sześć, w trzydzieści trzy
sława i cześć! Kwiaty i łzy!
On był wśród gwiazd i w piekle był,
ale na czas cofnął się w tył!
A więc to tak! A więc to tak!
Orkiestra tusz! Orkiestra marsz!
McKinley - Bóg! McKinley - mag!
Zbawiciel nasz i Mesjasz nasz!
Przyjmijmy go - człowiekiem jest,
zabić się - to bez sensu gest,
pochopny czyn, i nie wart nic,
do diabła z tym - kochamy żyć!
A więc to tak, a więc to tak,
już pieje kur, nadchodzi czas,
McKinley Bóg, McKinley mag,
jest pośród nas, jest pośród nas!
Osądził, że
wieczność to chłam
i zjawił się
Przewodzić nam!
To zbawca nasz, on wszystko wie,
na nic mu hasz i LSD,
samotny zbieg z okrutnej gry,
i jak my, taki jak my...

Oto i on, oto i on,
przez wieczny mrok i wieczne zło
z wezwaniem na straszliwy Sąd
zszedł między nas - nie wiemy kto,
może to on, może to on,
umarły mąż nieszczęsnych żon,
rozdawca kar i rachmistrz win,
człowieczy syn,
człowieczy syn...

Inne teksty autora

Władimir Wysocki
Władimir Wysocki
Władimir Wysocki