Stok nad Lorną

Andrea Zanzotto

 

Stok nad Lorną

 

 

Miesiąc niewielu dni,

lub ty o uległym miąźszu,

jasna szyja niezwykle

ciepła pierś która karmi,

słodkie winogrono w ustach,

młode ptaki które uwalniają się

z więzów rozłąki

a które śmiało zwlekają

w harmonii ruchów

ukazując swe pióra

i swe małe radości,

ptaki pozbawione złudzeń,

ogromne pawie na płotach,

klomby jak nieprzemyślane wiązanki,

każde drzewo ma za sobą

swój cień suto przystrojony,

raje chryzantem

gromadzą się na niebieskich szczytach.

Podniosłem kolorowy liść

i zapomniałem czereśnię

na mniej widocznym wzgórzu;

dzieciństwo wyzbierane ziarnko do ziarnka,

dzieciństwo smakowite resztki,

mrówka zniszczyła zmieniony

smak czereśni,

nieśmiały ruch wody

daje początek korzeniom.

Pośród kędzierzawej masy winobrania

chłód szkodzi a bezbronne

światło słońca inicjuje

dzięcięcy beztroski szaber.

 

 

Inne teksty autora