CHODZIŁ CHRYSTUS
Chodził Chrystus kamiennym bezdrożem,
Chodził polem cieżkami wród głazów,
Chodził cieszšc się rosnšcym zbożem
Pokój głoszšc dla ludzi I...płazów
Oto góra. Tam Legenda głosi
Kain zabił swego brata Abla. W
Dole miasto wież palcami prosi
Forum zwołaj Bo
To sprawa nagła.
Krzyżem drożšc pożodze wojennej
Schodził Chrystus Po
Stoku cedrowym, Aż
Na drodze, przy skale wapiennej
Skończył żywot Na
Polu minowym.
Wzgórza Golan listopad 76
( z tomiku Pustynne Piaski )
GDYŃSKA LITANIA 2001
Trwasz na polskim Wybrzeżu
Siedemdziesišt pięć lat, To
Dla wiecznoci sekunda zdarzeń, I
Choć przetoczyła się nad Tobš wojna,
Bezlitosny kat, stała się Naszym miastem
Wyrosłym z Morza I Marzeń.
Niech Ci nigdy więcej nikt krzywdy
Nie uczyni; Panie Boże Ciebie
O to prosimy-
My , mieszkańcy Gdyni.
Jako pierwszš pozdrawiam Gdynię!
Tak, to polski papież wypowiedział te wyrazy.
Odpowiadamy, że nie zginęła I
Nigdy nie zginie, Bo
To sš morskie, gdyńskie krajobrazy.
W łaskawoci swojej, Panie, uznaj zasługi I
Odpuć nam winy. Ciebie, Boże, Prosimy
My, mieszkańcy Gdyni.
Gdyńscy więci utworzyli honorowy szpaler
Oto prawdziwie morska Armada Anielska.
Każdego 10 lutego nad wietlistym krzyżem, Na
Kamiennej Górze w równym szeregu stojš:
Antoni Abraham, Eugeniusz Kwiatkowski,
Tadeusz Wenda, Franciszek Sokół, Józef Haller,
Stefan Żeromski, Hilary Jastak, Franciszka Cegielska.
Nieważne, kto z nich więcej Do
Rozwoju miasta się przyczynił.
Pamiętamy o wszystkich-
My, mieszkańcy Gdyni.
Popatrzmy w Niebo. Oto przed gdyńskim szeregiem
Pojawiła się Matka Boska Swarzewska.
Błękitne oko Bałtyku odbija w Tatrach jej szaty.
A te błyski wiateł nad helskim brzegiem-
To żarem miłoci płonš kaszubskie serca-
Niebiańskie kwiaty.
To jakby ródło wody wytrysło na pustyni, To
Znak, abymy Tobie, Boże, zawierzyli.
My, mieszkańcy Gdyni.
Nadmorski Bulwar, Port, Dom Handlowy Batory,
Teatr Muzyczny Baduszkowej,
Centrum Kultury Gemini! To
Twórcza myl gdynian postawiona Na
Nowoczesne tory. Niech tak Jest I
Pozostanie na stulecia. W taka przyszłoć wierzymy.
My, mieszkańcy Gdyni.
My, gdynianie trzeciego tysišclecia.
( z tomiku Jeste morze )
PASTORAŁKA 1
Piekielny smok przez wieków noc
Kosmiczny trawi ogień Tylko
Tradycji chrzecijańskiej moc
Wskazuje ludziom drogę.
Tysięczny rok, rycerski hymn
Gwiazdami ciemnoć mierzy, Bo
Jezus-Bóg, Człowieczy Syn
W Betlejem w żłobie leży
Komety znak ludzkoci słał
Proroków przepowiednie
Płonšcy krzak kierunek dał
Łamany chleb powszedni Czy
Cudu moc ma dwięczny dzwon
Pasterzy z Galilei W
Pasterki noc anielski ton
Dobro od zła oddzieli?
Utrwal to Chryste, oddal strach Niech
Twoje miłowanie W
Naszych umysłach, sercach, snach Na
Zawsze pozostanie.
grudzień 92
( z tomiku Jeste morze )
PASTORAŁKA 2
Gwiazdo przedziwna, gwiazdo wytrwała
Pokaż Im drogę promieniami Bo
Idš miało wprost do Betlejem
Królowie Wschodu z darami
Złożyli złoto, mirrę, pokłony
Poczuli siłę wiary, Dziecinę Bożš Chcieli
Wnieć w salony Lecz
Pan Jš wyznaczył ofiarš
Czcijmy więc Pana, Jezus niech żyje
Modlitwa do Prawdy nas zbliża
Słowem żarliwym niech serce bije
Czeć dla tajemnicy krzyża
Jak Trzej Królowie, dzielni wędrowcy
Poczujmy siłę wiary
Bożš dziecinę poniemy w salony
Pan spełnił już swojš ofiarę
To chwila wielka w pamięci żywa
Trwa już lat dwa tysišce dziwne, Bo
Siły jej wcišż przybywa myli I
Serca goršce
To chwila wielka zawsze i wszędzie
Trwa już lat dwa tysišce -Prawda, Bo
Siły jej nie ubędzie myli i serca goršce.
Gdynia - grudzień 98
( z tomiku Jeste morze )
MADONNA SWARZEWSKA
Skieruj wzrok na ziemię Matko Boska
Kiedy chodzisz po niebie z orszakiem
Niech Ci będzie bliska ludzka troska
O harcerzy z łopatkš, z plecakiem.
Troska tych co chodzš prostym szlakiem
Co rzucajš sieć w morskie głębiny
Sieć co łšczy Kaszubę z Polakiem
Bo pochodzš z tej samej krainy
Matko Boska Swarzewska
Upro u Syna Twego
Kaszubsko-polskie królestwo
Jak za króla Batorego
Kaszubska Boska Matko
Wyłowiona z Zatoki
Módl się o ratunek statkom
Boże łagod wyroki
Skieruj Łód Piotrowš do Zatoki
Niech skrzyp wioseł fal przestrzeń przenika
Złote słońce wieci oddal mroki
Łoso, węgorz, halibut, w sieć wnika
A gdy wiatr uderzy niespodzianie
Żywioł będzie gronym, przeciwnikiem
Podaj koło ratunkowe Pani
Bšd nam wówczas
Dobrym przewodnikiem
Matko Boska Swarzewska
Bšd wiecznie pochwalona
Kaszubsko-polskie królestwo
Obejmij z troskš w ramiona
Kaszubska Boska Matko
Wyłowiona z Zatoki
Módl się o ratunek statkom
Boże łagod wyroki.
( z tomiku Jeste morze )
SŁOWO
Wigilijny wieczór pierwsza gwiazdka wschodzi
Rozjanił oblicze zachmurzony księżyc
piewajmy dononie że Chrystus się rodzi
W Betlejemskiej stajence, w ubóstwie i nędzy
Rodzice i dzieci wnuki i dziadkowie
Sišdš razem do stołu, opłatkiem się dzielš
A historia tradycjš zaszumi im w głowie
I aniołowie niegu wieżš pociel cielš
Tak jest w Ojczynie, w północnej krainie
Gdzie w grudniu biało dobrze o tym wiemy
W Polsce, której hymn głosi, że nigdy nie zginie
I to prawda-nie zginie-póki my żyjemy
Bo ważne sš rzeczy, bogactwa przyrody
Ziemia, lasy, góry, ważne wielce
Ale najważniejsze w historii narodu
Jest nasze, polskie, chrzecijańskie serce
W afrykańskim buszu i na Chińskim Murze
W Rzymie, Warszawie, Nowym Jorku
Jerozolimie, Bejrucie, Naqourze
Wszędzie brzmi Słowo Pańskie
Bowiem ONO było na poczštku
I my teraz-zanim zaczniemy Wieczerzę
Ciepło, rodzinnie, z kulturš i taktem
Wybaczmy sobie krzywdy, serdecznie i szczerze
Podzielmy się wištecznym słowem i opłatkiem.
Wigilia 95 Liban - Naqoura*
* (miejsce usytuowania polskiego szpitala ONZ)
( z tomiku Jeste morze )
DLACZEGO ?
Kiedy zabrakło wody
Chmury zesłałe deszczowe, Gdy
Ziarno nie wzrosło
Soczewicš nakarmiłe zgłodniałych A
Wodę zamieniłe w wino
Czy Ty też się zmieniasz ?
Dlaczego nie olepisz strzelajšcych W
Plecy, rzucajšcych bomby Dla
Radoci wybuchu,
Porywajšcych samoloty Dla
Fenicjańskiej fantazji, Tylko
Przyglšdasz się Jak
Ginš niewinni, Stworzeni Na
Twoje Podobieństwo.
Liban 96
( z tomiku Jeste morze )
MODLITWA PUSTYNNA
Pozdrawiamy Was Gwiazdy Galaktyk
Pozdrawiamy Księżyc i Słońce, Które
Odbiciem W
Morzu zbliża nas do kraju.
Czekamy Na
Wiatr, Aby
Przynosił częciej Słowa dziewczšt
Życzenia harcerzy, listy żon.
Wiemy, Że
Wasze myli z nami sš.
Wspierajš spopielałoć spraw W
Zenicie południowego skwaru.
Nasz desant - polskich serc - W
Arabskie Oazy westchnień, Niech
Powiew życzliwy wniesie
Orzewi wyschnięcie traw, A
W Muezzinów pień wplecie
Słowiański Ton.
( z tomiku Pustynne Piaski )
Z LISTÓW DO OJCA
(fragment)
Jeli wracam mylš do Tych Co
Pod Tobrukiem i Monte Cassino
Otwartym bojem szli I
Tym co pod Lenino kazano Z
Bagnetem pod ogień maszynowy ić, To
Chciałbym nie powtórzyć Twego lęku
Jakš Ojczyznę wywalczysz, Bo
Czas jš okrelał w Błękicie I
Czerwieni, A
Toczył się wartko wchłaniajšc I
Dobro i Zło.
Boję się tylko, By
Krwiš nie szafować, Bo
Wtedy nie zbuduję barwnej wizji
Szczęliwych dni.
Tęsknię za Tobš Polsko,
W piasku otulony goršcym, wytęża
Wzrok Gdy
Helikopter przestrzeń Pustyni Rozszerza...
( z tomiku Pustynne Piaski )
PORANEK
Zagubiony płaskowyż żółcieni
Rozszerza horyzont warkotem silnika.
Spaliny osiadajš nisko, obejmujšc
Daktylowe pnie, Jakby
Gorzkoci było za mało Dla
Szukajšcych wody korzeni palm. A
Przecież sypkoć między walcami
Maszyn, przenika głębiej, Tam
Gdzie z szybów wierconych nocš
Wytrysnšł gaz.
Poranek Synajskiego Przelotu To
Zamiana obojętnoci wzroku Na
Rzecz dobrej woli dotyku.
Szeroki Pas - umiechu karabinowych luf
Białoć naiwna nadziei
Zielona czułoć wyobrani.
Piasek rozsypujšc lšdowanie wiatru
Oddaje ciepło wchłoniętego słońca stopom.
Saperzy zwilżywszy rosš poranka Trotyl
Wytopiš Beduinom lustro,.
Dwugarbny obraz wielbłšda pomnoży
Bogactwo Nomadów.
Szkoda, Że
Nie słychać...skowronka.
( z tomiku Pustynne Piaski )
WAGA SYMBOLU
(tatrzańskiemu kurierowi St. Marusarzowi)
Czy
Penetrujšc Golańskie scieżki
Wspomnisz lady tatrzańskich kozic, Co
Kopytem lawiny posyłały w dół. Czy
Zapamiętałe powist halnego, Gdy
Łamał gałęzie stuletnich sosen?
Tu - kamienie spadajšcych bomb
Barwš karminu znaczš W
niegu pogwałcenie chmur.
Przypomnij młodym zakopiańskich
Kurierów, Co
Wolnoć przenosili W
Plecakach Na
Słowackš stronę gór,
Połšcz odległoć Epok
Jednym spojrzeniem Marusarza, W
Liczniku Geigera zachowujšc rozsšdek
Promieniowania.
Zwrot w stronę łagodnoci zyskasz Z
Listów Ojca, biało-czerwonej barwy
Sztandaru, zieleni kaktusów i akacji.
( z tomiku Pustynne Piaski )
PIEŃ
(Nieznanemu A. Ł. choremu na cukrzycę, który
zmarł w czasie powstania w Warszawie Z
powodu braku insuliny)
Nie ma wody, mało tlenu, grzęznš nogi W
Gruzach, trwa dzień,. W
Celownikach karabinów zmęczenia
Majaczy sen.
Rytm i sylaby moce, proste. Czego brak?
Nie. Już nie.
(P r z e k l e ń s t w o )
Trudno rozróżnić strzał czołgu Czy
Słoneczny błysk, huk ogłuszył, dym
Zasłonił... To już koniec. To wszystko!
S ł y s z y c i e ? - miech -
(banalne - oczywiste)
Dziwne, Lecz
Słyszę jeszcze serce. To
Znaczy, Że
Mogę zabijać Ich, póki starczy kul I
Sił. Z barykad ulicznych drzew
Sanitariuszki układajš pień zemsty.
Noc. Na organkach cekaemu gra
Nieprzyjacielski wirtuoz mieci, W
Powietrzu zapach benzyny, prochu, krwi
MIERDZI.
Ja miałem wtedy lat trzy.
Bawiłem się ołowianymi żołnierzykami I
Uparcie powtarzałem - Gdzie Tata?
Zamykała usta spierzchniętym pocałunkiem
Matka.
Grzęznš nogi, owiewa głowę wiatr, A
Marsz trwa. Od
Czasu Gdy
Kamienny młot, grecki ogień I
Trojański koń - w c i š ż.
( z tomiku Pustynne Piaski )
POST CHRISTUM NATUM
Monotonnoć, nie jest Twojš istotš, Bo
Zwykle dzieje się co; gorzej; umiera,
Pozostawiajšc nie rozwišzanš Historię
Powrotów.
Cišgłoć, odczuwasz Jako
Potrzebę Czasu, jeli Tylko
Skupić potrafisz, Lub
Rozszerzyć kształtem popękanego
Słońca ,Na
Szczycie piramidy Cheopsa.
Zostaw dla Siebie c i e r p l i w o ć - Ale
Chińskiej przepowiedni
Sens odbierz ukryty, Bo
Nie zbudujesz na niej Nawet
Budy dla psa I
Jak On rzucisz się za kociš, Która
Wklinowana w gardło nie pozostawi Ci
Możliwoci wyboru.
Laskę Mojżesza zwišż chropowatociš słowa
Spiekaniu słońca swobodę zostaw W
Czas sjesty, Aby
Wrażliwociš skorpiona, rozładowanš bólem
Cierpišcego Beduina, ułożyć Na
Księżycu rozbijajšcym namiot W
Dnie Gorzkiego Stawu. Bo
Musisz wznieć się powyżej!
Brutalnoć jadu złagodzić
Serdecznociš wzroku, Albo
Zdecydować Na
Nagoć, Aż
Po pępowinę wszechrzeczy. Wtedy
Może zrozumiesz wiat, Który
Powstał gdzie blisko, ucieczkš Z
Egiptu rozpoczęty.
(Ismailia- Egipt.76)
( z tomiku Pustynne Piaski )
Chodził Chrystus kamiennym bezdrożem,
Chodził polem cieżkami wród głazów,
Chodził cieszšc się rosnšcym zbożem
Pokój głoszšc dla ludzi I...płazów
Oto góra. Tam Legenda głosi
Kain zabił swego brata Abla. W
Dole miasto wież palcami prosi
Forum zwołaj Bo
To sprawa nagła.
Krzyżem drożšc pożodze wojennej
Schodził Chrystus Po
Stoku cedrowym, Aż
Na drodze, przy skale wapiennej
Skończył żywot Na
Polu minowym.
Wzgórza Golan listopad 76
( z tomiku Pustynne Piaski )
GDYŃSKA LITANIA 2001
Trwasz na polskim Wybrzeżu
Siedemdziesišt pięć lat, To
Dla wiecznoci sekunda zdarzeń, I
Choć przetoczyła się nad Tobš wojna,
Bezlitosny kat, stała się Naszym miastem
Wyrosłym z Morza I Marzeń.
Niech Ci nigdy więcej nikt krzywdy
Nie uczyni; Panie Boże Ciebie
O to prosimy-
My , mieszkańcy Gdyni.
Jako pierwszš pozdrawiam Gdynię!
Tak, to polski papież wypowiedział te wyrazy.
Odpowiadamy, że nie zginęła I
Nigdy nie zginie, Bo
To sš morskie, gdyńskie krajobrazy.
W łaskawoci swojej, Panie, uznaj zasługi I
Odpuć nam winy. Ciebie, Boże, Prosimy
My, mieszkańcy Gdyni.
Gdyńscy więci utworzyli honorowy szpaler
Oto prawdziwie morska Armada Anielska.
Każdego 10 lutego nad wietlistym krzyżem, Na
Kamiennej Górze w równym szeregu stojš:
Antoni Abraham, Eugeniusz Kwiatkowski,
Tadeusz Wenda, Franciszek Sokół, Józef Haller,
Stefan Żeromski, Hilary Jastak, Franciszka Cegielska.
Nieważne, kto z nich więcej Do
Rozwoju miasta się przyczynił.
Pamiętamy o wszystkich-
My, mieszkańcy Gdyni.
Popatrzmy w Niebo. Oto przed gdyńskim szeregiem
Pojawiła się Matka Boska Swarzewska.
Błękitne oko Bałtyku odbija w Tatrach jej szaty.
A te błyski wiateł nad helskim brzegiem-
To żarem miłoci płonš kaszubskie serca-
Niebiańskie kwiaty.
To jakby ródło wody wytrysło na pustyni, To
Znak, abymy Tobie, Boże, zawierzyli.
My, mieszkańcy Gdyni.
Nadmorski Bulwar, Port, Dom Handlowy Batory,
Teatr Muzyczny Baduszkowej,
Centrum Kultury Gemini! To
Twórcza myl gdynian postawiona Na
Nowoczesne tory. Niech tak Jest I
Pozostanie na stulecia. W taka przyszłoć wierzymy.
My, mieszkańcy Gdyni.
My, gdynianie trzeciego tysišclecia.
( z tomiku Jeste morze )
PASTORAŁKA 1
Piekielny smok przez wieków noc
Kosmiczny trawi ogień Tylko
Tradycji chrzecijańskiej moc
Wskazuje ludziom drogę.
Tysięczny rok, rycerski hymn
Gwiazdami ciemnoć mierzy, Bo
Jezus-Bóg, Człowieczy Syn
W Betlejem w żłobie leży
Komety znak ludzkoci słał
Proroków przepowiednie
Płonšcy krzak kierunek dał
Łamany chleb powszedni Czy
Cudu moc ma dwięczny dzwon
Pasterzy z Galilei W
Pasterki noc anielski ton
Dobro od zła oddzieli?
Utrwal to Chryste, oddal strach Niech
Twoje miłowanie W
Naszych umysłach, sercach, snach Na
Zawsze pozostanie.
grudzień 92
( z tomiku Jeste morze )
PASTORAŁKA 2
Gwiazdo przedziwna, gwiazdo wytrwała
Pokaż Im drogę promieniami Bo
Idš miało wprost do Betlejem
Królowie Wschodu z darami
Złożyli złoto, mirrę, pokłony
Poczuli siłę wiary, Dziecinę Bożš Chcieli
Wnieć w salony Lecz
Pan Jš wyznaczył ofiarš
Czcijmy więc Pana, Jezus niech żyje
Modlitwa do Prawdy nas zbliża
Słowem żarliwym niech serce bije
Czeć dla tajemnicy krzyża
Jak Trzej Królowie, dzielni wędrowcy
Poczujmy siłę wiary
Bożš dziecinę poniemy w salony
Pan spełnił już swojš ofiarę
To chwila wielka w pamięci żywa
Trwa już lat dwa tysišce dziwne, Bo
Siły jej wcišż przybywa myli I
Serca goršce
To chwila wielka zawsze i wszędzie
Trwa już lat dwa tysišce -Prawda, Bo
Siły jej nie ubędzie myli i serca goršce.
Gdynia - grudzień 98
( z tomiku Jeste morze )
MADONNA SWARZEWSKA
Skieruj wzrok na ziemię Matko Boska
Kiedy chodzisz po niebie z orszakiem
Niech Ci będzie bliska ludzka troska
O harcerzy z łopatkš, z plecakiem.
Troska tych co chodzš prostym szlakiem
Co rzucajš sieć w morskie głębiny
Sieć co łšczy Kaszubę z Polakiem
Bo pochodzš z tej samej krainy
Matko Boska Swarzewska
Upro u Syna Twego
Kaszubsko-polskie królestwo
Jak za króla Batorego
Kaszubska Boska Matko
Wyłowiona z Zatoki
Módl się o ratunek statkom
Boże łagod wyroki
Skieruj Łód Piotrowš do Zatoki
Niech skrzyp wioseł fal przestrzeń przenika
Złote słońce wieci oddal mroki
Łoso, węgorz, halibut, w sieć wnika
A gdy wiatr uderzy niespodzianie
Żywioł będzie gronym, przeciwnikiem
Podaj koło ratunkowe Pani
Bšd nam wówczas
Dobrym przewodnikiem
Matko Boska Swarzewska
Bšd wiecznie pochwalona
Kaszubsko-polskie królestwo
Obejmij z troskš w ramiona
Kaszubska Boska Matko
Wyłowiona z Zatoki
Módl się o ratunek statkom
Boże łagod wyroki.
( z tomiku Jeste morze )
SŁOWO
Wigilijny wieczór pierwsza gwiazdka wschodzi
Rozjanił oblicze zachmurzony księżyc
piewajmy dononie że Chrystus się rodzi
W Betlejemskiej stajence, w ubóstwie i nędzy
Rodzice i dzieci wnuki i dziadkowie
Sišdš razem do stołu, opłatkiem się dzielš
A historia tradycjš zaszumi im w głowie
I aniołowie niegu wieżš pociel cielš
Tak jest w Ojczynie, w północnej krainie
Gdzie w grudniu biało dobrze o tym wiemy
W Polsce, której hymn głosi, że nigdy nie zginie
I to prawda-nie zginie-póki my żyjemy
Bo ważne sš rzeczy, bogactwa przyrody
Ziemia, lasy, góry, ważne wielce
Ale najważniejsze w historii narodu
Jest nasze, polskie, chrzecijańskie serce
W afrykańskim buszu i na Chińskim Murze
W Rzymie, Warszawie, Nowym Jorku
Jerozolimie, Bejrucie, Naqourze
Wszędzie brzmi Słowo Pańskie
Bowiem ONO było na poczštku
I my teraz-zanim zaczniemy Wieczerzę
Ciepło, rodzinnie, z kulturš i taktem
Wybaczmy sobie krzywdy, serdecznie i szczerze
Podzielmy się wištecznym słowem i opłatkiem.
Wigilia 95 Liban - Naqoura*
* (miejsce usytuowania polskiego szpitala ONZ)
( z tomiku Jeste morze )
DLACZEGO ?
Kiedy zabrakło wody
Chmury zesłałe deszczowe, Gdy
Ziarno nie wzrosło
Soczewicš nakarmiłe zgłodniałych A
Wodę zamieniłe w wino
Czy Ty też się zmieniasz ?
Dlaczego nie olepisz strzelajšcych W
Plecy, rzucajšcych bomby Dla
Radoci wybuchu,
Porywajšcych samoloty Dla
Fenicjańskiej fantazji, Tylko
Przyglšdasz się Jak
Ginš niewinni, Stworzeni Na
Twoje Podobieństwo.
Liban 96
( z tomiku Jeste morze )
MODLITWA PUSTYNNA
Pozdrawiamy Was Gwiazdy Galaktyk
Pozdrawiamy Księżyc i Słońce, Które
Odbiciem W
Morzu zbliża nas do kraju.
Czekamy Na
Wiatr, Aby
Przynosił częciej Słowa dziewczšt
Życzenia harcerzy, listy żon.
Wiemy, Że
Wasze myli z nami sš.
Wspierajš spopielałoć spraw W
Zenicie południowego skwaru.
Nasz desant - polskich serc - W
Arabskie Oazy westchnień, Niech
Powiew życzliwy wniesie
Orzewi wyschnięcie traw, A
W Muezzinów pień wplecie
Słowiański Ton.
( z tomiku Pustynne Piaski )
Z LISTÓW DO OJCA
(fragment)
Jeli wracam mylš do Tych Co
Pod Tobrukiem i Monte Cassino
Otwartym bojem szli I
Tym co pod Lenino kazano Z
Bagnetem pod ogień maszynowy ić, To
Chciałbym nie powtórzyć Twego lęku
Jakš Ojczyznę wywalczysz, Bo
Czas jš okrelał w Błękicie I
Czerwieni, A
Toczył się wartko wchłaniajšc I
Dobro i Zło.
Boję się tylko, By
Krwiš nie szafować, Bo
Wtedy nie zbuduję barwnej wizji
Szczęliwych dni.
Tęsknię za Tobš Polsko,
W piasku otulony goršcym, wytęża
Wzrok Gdy
Helikopter przestrzeń Pustyni Rozszerza...
( z tomiku Pustynne Piaski )
PORANEK
Zagubiony płaskowyż żółcieni
Rozszerza horyzont warkotem silnika.
Spaliny osiadajš nisko, obejmujšc
Daktylowe pnie, Jakby
Gorzkoci było za mało Dla
Szukajšcych wody korzeni palm. A
Przecież sypkoć między walcami
Maszyn, przenika głębiej, Tam
Gdzie z szybów wierconych nocš
Wytrysnšł gaz.
Poranek Synajskiego Przelotu To
Zamiana obojętnoci wzroku Na
Rzecz dobrej woli dotyku.
Szeroki Pas - umiechu karabinowych luf
Białoć naiwna nadziei
Zielona czułoć wyobrani.
Piasek rozsypujšc lšdowanie wiatru
Oddaje ciepło wchłoniętego słońca stopom.
Saperzy zwilżywszy rosš poranka Trotyl
Wytopiš Beduinom lustro,.
Dwugarbny obraz wielbłšda pomnoży
Bogactwo Nomadów.
Szkoda, Że
Nie słychać...skowronka.
( z tomiku Pustynne Piaski )
WAGA SYMBOLU
(tatrzańskiemu kurierowi St. Marusarzowi)
Czy
Penetrujšc Golańskie scieżki
Wspomnisz lady tatrzańskich kozic, Co
Kopytem lawiny posyłały w dół. Czy
Zapamiętałe powist halnego, Gdy
Łamał gałęzie stuletnich sosen?
Tu - kamienie spadajšcych bomb
Barwš karminu znaczš W
niegu pogwałcenie chmur.
Przypomnij młodym zakopiańskich
Kurierów, Co
Wolnoć przenosili W
Plecakach Na
Słowackš stronę gór,
Połšcz odległoć Epok
Jednym spojrzeniem Marusarza, W
Liczniku Geigera zachowujšc rozsšdek
Promieniowania.
Zwrot w stronę łagodnoci zyskasz Z
Listów Ojca, biało-czerwonej barwy
Sztandaru, zieleni kaktusów i akacji.
( z tomiku Pustynne Piaski )
PIEŃ
(Nieznanemu A. Ł. choremu na cukrzycę, który
zmarł w czasie powstania w Warszawie Z
powodu braku insuliny)
Nie ma wody, mało tlenu, grzęznš nogi W
Gruzach, trwa dzień,. W
Celownikach karabinów zmęczenia
Majaczy sen.
Rytm i sylaby moce, proste. Czego brak?
Nie. Już nie.
(P r z e k l e ń s t w o )
Trudno rozróżnić strzał czołgu Czy
Słoneczny błysk, huk ogłuszył, dym
Zasłonił... To już koniec. To wszystko!
S ł y s z y c i e ? - miech -
(banalne - oczywiste)
Dziwne, Lecz
Słyszę jeszcze serce. To
Znaczy, Że
Mogę zabijać Ich, póki starczy kul I
Sił. Z barykad ulicznych drzew
Sanitariuszki układajš pień zemsty.
Noc. Na organkach cekaemu gra
Nieprzyjacielski wirtuoz mieci, W
Powietrzu zapach benzyny, prochu, krwi
MIERDZI.
Ja miałem wtedy lat trzy.
Bawiłem się ołowianymi żołnierzykami I
Uparcie powtarzałem - Gdzie Tata?
Zamykała usta spierzchniętym pocałunkiem
Matka.
Grzęznš nogi, owiewa głowę wiatr, A
Marsz trwa. Od
Czasu Gdy
Kamienny młot, grecki ogień I
Trojański koń - w c i š ż.
( z tomiku Pustynne Piaski )
POST CHRISTUM NATUM
Monotonnoć, nie jest Twojš istotš, Bo
Zwykle dzieje się co; gorzej; umiera,
Pozostawiajšc nie rozwišzanš Historię
Powrotów.
Cišgłoć, odczuwasz Jako
Potrzebę Czasu, jeli Tylko
Skupić potrafisz, Lub
Rozszerzyć kształtem popękanego
Słońca ,Na
Szczycie piramidy Cheopsa.
Zostaw dla Siebie c i e r p l i w o ć - Ale
Chińskiej przepowiedni
Sens odbierz ukryty, Bo
Nie zbudujesz na niej Nawet
Budy dla psa I
Jak On rzucisz się za kociš, Która
Wklinowana w gardło nie pozostawi Ci
Możliwoci wyboru.
Laskę Mojżesza zwišż chropowatociš słowa
Spiekaniu słońca swobodę zostaw W
Czas sjesty, Aby
Wrażliwociš skorpiona, rozładowanš bólem
Cierpišcego Beduina, ułożyć Na
Księżycu rozbijajšcym namiot W
Dnie Gorzkiego Stawu. Bo
Musisz wznieć się powyżej!
Brutalnoć jadu złagodzić
Serdecznociš wzroku, Albo
Zdecydować Na
Nagoć, Aż
Po pępowinę wszechrzeczy. Wtedy
Może zrozumiesz wiat, Który
Powstał gdzie blisko, ucieczkš Z
Egiptu rozpoczęty.
(Ismailia- Egipt.76)
( z tomiku Pustynne Piaski )