zostawałem na brzegu
ilekroć w morze
wypływały moje nadzieje
i nikły na horyzoncie
kładłem się na piasku
patrzyłem w niebo
w powietrzu latały ptaki
muszle błękitu
patrzyliśmy sobie w oczy
z ptakami wzajemnie
zazdroszcząc przestrzeni
i ziemi spokoju