Apokalipsa

Lisak Agnieszka

Poeci

to gatunek niepraktyczny

noszą głowę w chmurach

w kieszeniach pomięte wiersze

biegają za wiatrem i motylem

zamiast za karierą

- niepraktyczni

skazani na wymarcie.

 

Niedługo dzieci

będą czytać o nich w podręcznikach

do (pre)historii.

W jednym rozdziale

o mamucie i prekambryjskim ptaku

pisać będą o śmiesznym poecie

co swym czarodziejskim ołówkiem

kwiaty zamieniał w wiersze.

Niestety przyszła epoka lodowcowa

(zamarzły wrażliwość i wyobraźnia)

i wyginęli śmieszni poeci razem z papierowymi książkami

drewnianym fortepianem, fugą Bacha.

 

 Ale żywi niech nie tracą nadziei

część poetów zostanie odkopanych

przez dociekliwych profesorów archeologii

co pędzelkiem w skupieniu

zdejmą z nich kurz

minionej epoki.

Pochyleni nad przeszłością

z okruchów metafor

sklejać będą wiersz o dzbanie z gliny.

Ktoś inny odkopie kości Pegaza

lub odkryje zatopione

razem z ważką

okruchy poezji

w bursztynie światła.

 

 

 

Inne teksty autora