Poeci
to gatunek niepraktyczny
noszą głowę w chmurach
w kieszeniach pomięte wiersze
biegają za wiatrem i motylem
zamiast za karierą
- niepraktyczni
skazani na wymarcie.
Niedługo dzieci
będą czytać o nich w podręcznikach
do (pre)historii.
W jednym rozdziale
o mamucie i prekambryjskim ptaku
pisać będą o śmiesznym poecie
co swym czarodziejskim ołówkiem
kwiaty zamieniał w wiersze.
Niestety przyszła epoka lodowcowa
(zamarzły wrażliwość i wyobraźnia)
i wyginęli śmieszni poeci razem z papierowymi książkami
drewnianym fortepianem, fugą Bacha.
Ale żywi niech nie tracą nadziei
część poetów zostanie odkopanych
przez dociekliwych profesorów archeologii
co pędzelkiem w skupieniu
zdejmą z nich kurz
minionej epoki.
Pochyleni nad przeszłością
z okruchów metafor
sklejać będą wiersz o dzbanie z gliny.
Ktoś inny odkopie kości Pegaza
lub odkryje zatopione
razem z ważką
okruchy poezji
w bursztynie światła.