1.
Rozwieszam pieluchy. Pamiętam, jak
pierwszy raz poplamiliśmy z Alą
prześcieradło. Wypłukałem je i powiesiłem
na tym samym sznurze. Jacyś zdziwieni
sąsiedzi przyglądali się temu z drugiego
balkonu. - Było to w końcu nasze
wspólne zwycięstwo...
2.
Ala jest w drugim miesiącu połogu.
Teściowa ostrzega ją, by pilnowała
przede mną dziecko - bo podobno
mogę mu coś złego zrobić. „Wszyscy
mężczyźni tacy są” - paple, kiedy mnie
nie ma. Ala mówi mi o tym, a ja uspokajam
ją. Powtarzamy sobie, że to żart w złym
guście, nic takiego, ale już mamy czym
się martwić.
3.
Śniadanie. Modlę się nad talerzem
z manną. Ala próbuje przystawić Barnabę
do piersi. Mały tarmosi rączkami sutek
i odwraca buzię. Patrzę na nich,
a iskierka na mnie zerka. Chyba myślimy
o tym samym - jak zamienić się miejscami?
4.
Kiedy byliśmy w ciąży - Ala nosiła -
bała się, że pies będzie zazdrosny
o dziecko. Jednak odkąd podotykali
się nosami, Czort przynosi Barnabie
wszystkie zabawki wyrzucane z łóżeczka.
Pies prawie oszalał - na spacerach
przegania inne psy, które podejdą
za blisko i ogląda się za kobietami
z wózkami.
5.
Teściowie poszli sobie. Ala może
wreszcie połasić się. - Staje przede mną,
unosi koszulę i drażni sutkami moje usta
i nos. Piersi ma ciepłe i nabrzmiałe.
Zaczynam ssać, naśladując Barnabę.
Teraz rozchyla się i wsuwa moją dłoń
sobie między uda. Mruczy, przytula się
i głaszcze mnie po głowie. A ja ssię
i masuję. Codzienna przyjemność
ściągania resztek pokarmu - by jutro
nie było zastoin. Rytuał, który mógłby
wiecznie trwać.
6.
Ala karmi Barnabę leżąc na boku.
Kładę się z głową u jej pępka
i wsuwam między nich - powoli,
by nie przeszkadzać dziecku.
Przyglądam się, a potem przystawiam
do drugiej, wolnej piersi. Kiedy
Barnaba kończy, równo obdzielam
całusami tłusty policzek syna
i pomięty sutek Żony. Śmiejemy się -
Ala mówi, że czuje się z nami jak
wilczyca. Rzymu raczej nie założymy,
ale kto wie...
7.
Barnabę i mnie zafascynował księżyc.
Gapimy się w niego co wieczór
jak najęci. Ala twierdzi, że dużo go
w moich wierszach i martwi się.
8.
Do kiedy Ala karmiła tylko piersią,
oboje z Barnabą pachnieli tak samo.
Teraz Barnaba ma już swój zapach.
Ala mówi, że pachnie mną. Przeczę
i kręcę głową, a trochę jestem z tego
dumny. A na wszelki wypadek myjemy
się z synem dokładniej, bo też nie jestem
pewien o co Jej chodzi.
9.
Czytam książkę o historii Ameryki,
Ala gaworzy z Barnabą. Trudno się
skupić. Odkładam książkę i ze śmiechem
dołączam do nich. Mówię Ali, że łatwiej
byłoby Barnabie pogadać z jakimś małym Inką
i opowiedzieć wszystko, niż nam czytać.
- Ależ On się rozwija! A co z konkwistą? -
poważnieje Ala.
10.
ALA CZESZE PSA.
JA CZESZĘ ALĘ.
BARNABA ŚPI -
ISKA GWIAZDY.
Rozwieszam pieluchy. Pamiętam, jak
pierwszy raz poplamiliśmy z Alą
prześcieradło. Wypłukałem je i powiesiłem
na tym samym sznurze. Jacyś zdziwieni
sąsiedzi przyglądali się temu z drugiego
balkonu. - Było to w końcu nasze
wspólne zwycięstwo...
2.
Ala jest w drugim miesiącu połogu.
Teściowa ostrzega ją, by pilnowała
przede mną dziecko - bo podobno
mogę mu coś złego zrobić. „Wszyscy
mężczyźni tacy są” - paple, kiedy mnie
nie ma. Ala mówi mi o tym, a ja uspokajam
ją. Powtarzamy sobie, że to żart w złym
guście, nic takiego, ale już mamy czym
się martwić.
3.
Śniadanie. Modlę się nad talerzem
z manną. Ala próbuje przystawić Barnabę
do piersi. Mały tarmosi rączkami sutek
i odwraca buzię. Patrzę na nich,
a iskierka na mnie zerka. Chyba myślimy
o tym samym - jak zamienić się miejscami?
4.
Kiedy byliśmy w ciąży - Ala nosiła -
bała się, że pies będzie zazdrosny
o dziecko. Jednak odkąd podotykali
się nosami, Czort przynosi Barnabie
wszystkie zabawki wyrzucane z łóżeczka.
Pies prawie oszalał - na spacerach
przegania inne psy, które podejdą
za blisko i ogląda się za kobietami
z wózkami.
5.
Teściowie poszli sobie. Ala może
wreszcie połasić się. - Staje przede mną,
unosi koszulę i drażni sutkami moje usta
i nos. Piersi ma ciepłe i nabrzmiałe.
Zaczynam ssać, naśladując Barnabę.
Teraz rozchyla się i wsuwa moją dłoń
sobie między uda. Mruczy, przytula się
i głaszcze mnie po głowie. A ja ssię
i masuję. Codzienna przyjemność
ściągania resztek pokarmu - by jutro
nie było zastoin. Rytuał, który mógłby
wiecznie trwać.
6.
Ala karmi Barnabę leżąc na boku.
Kładę się z głową u jej pępka
i wsuwam między nich - powoli,
by nie przeszkadzać dziecku.
Przyglądam się, a potem przystawiam
do drugiej, wolnej piersi. Kiedy
Barnaba kończy, równo obdzielam
całusami tłusty policzek syna
i pomięty sutek Żony. Śmiejemy się -
Ala mówi, że czuje się z nami jak
wilczyca. Rzymu raczej nie założymy,
ale kto wie...
7.
Barnabę i mnie zafascynował księżyc.
Gapimy się w niego co wieczór
jak najęci. Ala twierdzi, że dużo go
w moich wierszach i martwi się.
8.
Do kiedy Ala karmiła tylko piersią,
oboje z Barnabą pachnieli tak samo.
Teraz Barnaba ma już swój zapach.
Ala mówi, że pachnie mną. Przeczę
i kręcę głową, a trochę jestem z tego
dumny. A na wszelki wypadek myjemy
się z synem dokładniej, bo też nie jestem
pewien o co Jej chodzi.
9.
Czytam książkę o historii Ameryki,
Ala gaworzy z Barnabą. Trudno się
skupić. Odkładam książkę i ze śmiechem
dołączam do nich. Mówię Ali, że łatwiej
byłoby Barnabie pogadać z jakimś małym Inką
i opowiedzieć wszystko, niż nam czytać.
- Ależ On się rozwija! A co z konkwistą? -
poważnieje Ala.
10.
ALA CZESZE PSA.
JA CZESZĘ ALĘ.
BARNABA ŚPI -
ISKA GWIAZDY.