To one przewijały nas
i kąpały, z nich i przez nie,
dla nich żyję. Więc dlaczego
mam teraz nagość ukrywać?
Dotyk ręki, pieszczota oka,
plama jak pocałunek
na ramieniu, czułość
pędzla i ślad na biodrze.
Moja nieśmiałość zastygła
i blask jej oczu w tańcu - dla mnie,
przed sztalugą. Ta wzajemność –
parawan z płótna, który nie dzieli
i nie przysłania – wyłaniam
się powoli z obrazu, jak powracający
myśliwy, niezupełnie podobny do siebie –
upragniony i taki, jakiego chce...
i kąpały, z nich i przez nie,
dla nich żyję. Więc dlaczego
mam teraz nagość ukrywać?
Dotyk ręki, pieszczota oka,
plama jak pocałunek
na ramieniu, czułość
pędzla i ślad na biodrze.
Moja nieśmiałość zastygła
i blask jej oczu w tańcu - dla mnie,
przed sztalugą. Ta wzajemność –
parawan z płótna, który nie dzieli
i nie przysłania – wyłaniam
się powoli z obrazu, jak powracający
myśliwy, niezupełnie podobny do siebie –
upragniony i taki, jakiego chce...