Po drugiej stronie liścia

Matyjaszczyk Zbigniew

Otworkiem wygryzionym w liściu między żyłkami
prześlizguję patrzenie przyciągane ciągnące do
obrazu w którym zdejmujesz ubranie

Boże jak się nasycam nasycam Boże
odejmujesz zdejmujesz ujmujesz mnie i rzeczy zanim je
porzucisz w nieładzie nieładzie ładnym

szczelinką wyszarpaną na strunach brzmiących
przeciska się westchnienie tchnienie natchnienie
o Jezu Jezu jak się nasycam pozą poza liściem
oglądaną w udanym momencie

cała błyszcząca w świetle doceniona cieniem
pochylasz wyginasz mimochodem odchodząc mnie od zmysłów
pełnych zamysłów które bym spełnił bez namysłu

po drugiej stronie liścia szepczesz włosy nierozczesane
czasem zerkasz na zegar na niebie na mnie poza liściem
poza tym nie musisz udawać, że mnie lubisz
bowiem o tym wiem
wiem

Oceń ten tekst

Inne teksty autora