Lesław Nowara
Rytmika
Kiedy tak stała,
plecami oparta
o szafkę drewnianą w kuchni,
z jedną ręką na biodrze,
jak futerał do wiolonczeli,
kilka moich prób
musiało przypominać
naciąganie struny w studenckiej gitarze.
Nie umiałem się dopasować.
Po zawiasach, skrzypiących w sąsiednich pokojach
słychać było, jak inne dopasowują się
do swoich instrumentów.
Wybrałem stół, kilka kostek cukru
i maggi,
tymczasowe zajęcie dla palców.
Paląc papierosa
za papierosem patrzyła
jak układam kostki,
parami obok siebie, kładąc
brązowe na białych.
W rytm moich palców,
stukających miarowo
w drewniany blat,
następowało powolne brązowienie cukru.
Nim doszło do końca,
mogłem już,
nawet bez pukania.