Stacja w Siemianowicach

Wioletta Grzegorzewska

We śnie biegnę z mamą przez Bytowski Park,
w którym wampir pochował ciocię Anię.
Tę sprawę dawno umorzyły lokalne gazety,
ale mama mruży oczy, jakby nie ufała światu.
Lecimy meandrami linii tramwajowych
i krzywych wiaduktów na dziesiąte piętro,
tam mieszkają osierocone kuzynki.
Pod blokiem termity parkują samochody,
w kolejce przed sklepem mięsnym toczą
śląską mortadelę; znikają w sztolniach.

Coś wisi w powietrzu i wchodzi do gardła.

Inne teksty autora