W hotelu przy Żyznej

Wioletta Grzegorzewska

Czytam Rozmyślania Przemyskie.
Na świetlicy Rosjanie oglądają pornusa
(do tego niepotrzebny jest lektor),
o świcie pakują tajemnice do jutowych toreb
i wyruszają do Bazarowego Królestwa.

Próbuję napisać list skostniałymi palcami:
"Mamo, wreszcie znalazłam przytulną stancję"
tak ciepłą, że strach nie pozwala zamarznąć,
wieczorem nie można wejść pod prysznic,
wataha śliniących się wilków pożera
studentki w bawełnianych pidżamkach.

Inne teksty autora