Pieśń końca wieku

Leszek Wójtowicz

 

 

Samotność piękna bywa jak katedra

Która szczytami wież dotyka nieba

W niej rozproszone myśli można zebrać

W niej świętą gorycz czasem spotkać trzeba

 

Trzeba zaśpiewać czasowi na przekór

Czasowi który zjada własny ogon

Słuchajcie zatem pieśni końca wieku

Pieśni co dźwięczy niezmienną przestrogą

 

Strzeżcie się ludzie proroków fałszywych

I filozofów o posępnych duszach

I tych co zawsze przysięgają krzywo

Nim na kolejną krucjatę wyruszą

 

Strzeżcie się proszę poetów szalonych

Oni do piekła chętnie wskażą drogę

I tych co pragną uwodzić miliony

Kłamliwe usta wycierając Bogiem

 

Strzeżcie się wołam krągłosłownych durniów

Patrzących w oczy ciepło i pokornie

I tych co setki przypuścili szturmów

Do pustej twierdzy w nieprawdziwej wojnie

 

Strzeżcie się błagam opętanych pychą

Bo oni z prawdy czynią pośmiewisko

I tych co słowa objawienia słyszą

Słowa co mają wytłumaczyć wszystko

 

Strzeżcie się także przekupniów obłudnych

Którzy tandetę zachwalają chytrze

I tych co wodę z dziwnych piją studni

Śniąc nieustannie swą apokalipsę

 

Strzeżcie się jeszcze trybunów ludowych

Kuszących światem kolorowych bajek

I tych co nisko pochylają głowy

By zaraz potem zatrząść całym krajem

 

Śtrzeżcie się zwłaszcza niebezpiecznych pragnień

W których dojrzewa owoc nienawiści

I tych zaślepień, co przychodzą nagle

Każąc rozpocząć bezrozumny wyścig

 

Strzeżcie się ludzie - brońcie swoich marzeń

Gdy los przekorny znowu twarz wykrzywi

Tak wiele jeszcze może się przydarzyć

Strzeżcie się ludzie i bądźcie szczęśliwi

 

wiosna 1999