Dziennik poetycki Davida Lehmana (1)

David Lehman

                 

6 czerwca

 

Nie ma dwóch identycznych zdarzeń, mimo że
zaczynają się w tym samym
miejscu oraz w czasie, gdy w tym samym miejscu
jesteśmy pogrążeni we śnie, kiedy radio wyłącza się
samo w środku
„Just in Time” (wersji Sinatry)
zasłony wypełnione są powietrzem
a karawaniarz
wygląda na zewnątrz i mówi „Pokój
jeszcze jeden” i teraz
wiesz, w jakim jesteś szpitalu
i że musisz stamtąd uciec
w sposób „naturalny”, udając, że nie ma
spisku przeciwko tobie jak Śmierć Nocy
przesuwa się w Korytarzu Wstrząsu
istnieje wiele wersji tego snu
Podzielam opinię, jaką Ashbery wyraził
na temat eskapizmiu, gdy mówił, że potrzebujemy
całego eskapizmu, zarówno tego, który możemy
osiągnąć, jak też tego, którego nie będziemy mieć
w wystarczającym stopniu

 

11 czerwca

 

Dzień moich urodzin mam pusty
żołądek i chęć, aby
poleniuchować w hamaku, a może też
wziąć zimną kąpiel w ten gorący dzień
z puzonem Sinatry
„I’ve Got You Under My Skin”
w głowie, a potem przerwa na
lunch kanapki z wołowiną z konserwy i Pepsi
z dużą ilością lodu, inaczej niż we Francji
gdzie dają jedną mizerną kostkę
do drogiej Coki i kiedy
prosisz o więcej, przekonują
cię, że w ten sposób dostajesz więcej
Coki za te same pieniądze, pokazują że
kompletnie nie rozumieją natury
amerykańskich miękkich drinków, które
są pretekstem do wzięcia kostki lodu, wciąż nie mam
nic przeciwko temu, aby być tam przez kilka
dni, przychodzi mi do głowy
postawa Philipa Larkina wobec Chin, kiedy
zapytano go, czy chciałby tam pojechać, odpowiedział
tak, jeśli mógłbym wrócić jeszcze tego samego dnia.

 

                        

19 czerwca

 

Co takiego jest w otchłani
że kusi młodych poetów do całowania
powietrza i wędrowania do najbliższej skały? Czy to
nierozsądne przywiązanie do rozkoszy
opadania – jest tym, co je wyjaśnia? W odróżnieniu od syku
wskazującego na obecność gada, słowo Otchłań
tworzy przedmiot naszego lęku: on istnieje, on jest,
rozszerza się jak odległość między whis-
key a winem, i my, wciąż pijani, przegapiliśmy
te dni, kiedy też pijani spadaliśmy z nieba głową w dół.

 

 

 

z tomu „The Daily Mirror. A Journal in Poetry”,

tłum. z angielskiego Ryszard Mierzejewski

Inne teksty autora