Nagi jak węgiel: jest egzystuje
nie rozmawia nie poszept lecz krzyk
w objawionej nam pustce
gdzie tylko dwa znaki życia –
krzyk i krzyczący
i jeśli tu przewidziano koniec
to niechże będzie daleki i prosty
bądź jak szyby starych smutnych okien
bądź pociemniała ściana
niewielkiego domu
Kres pustki i początek
ucieczki schronienia
a droga spełniona w krzyku jest znana:
z początku zatraca się człowiek
przez próżnię zżerany powoli
aż pochłonie go cisza
lecz dobiec musi do końca pustki
poprzez tlące się cząstki powietrza
nie ocierając się o nic
jedność swoją ocaliwszy
prawem męki szczególnej
i niech zatrzyma się
na szybach cudzego okna
i huczy stając przy nim jak odbicie
póki go nie zagłuszy
powrotny krzyk z wewnątrz
tłum. Arnold Słucki