Trzykroć popiół z dębiny rzuć na wiatr, gdy wionie,
Trzykroć posiedź bez słowa na magicznym tronie
I trzykroć po trzy razy oskub kwiatu płatki,
Mrucząc przy tym kochanków wróżebne zagadki.
Spal w błękitnym płomieniu te słowa trujące,
Spal sowie pióra, dzikich róż pędy kłujące,
Spal gałązkę cyprysu z grobu przyniesioną -
Twoje troski i trwogi razem z nimi spłoną.
A wtedy przyjdźcie elfy, tańczcie ze mną w koło,
Może zmiękczę jej serce melodią wesołą,
Skoro go nie mógł spętać mój czar czy zaklęcie:
Pęta czarów przecina jedno jej mrugnięcie.
tłum. Stanisław Barańczak