Bez sensu tak nie wiedzieć, dokąd teraz pójść.
Ulice leżą na tobie jak jesienny płaszcz.
Niektóre domy to kumple, niektórych domów
Już się nie odwiedza.
Stare romanse czyhają w bramach, za oknami
Starzeją się kobiety. Zastój.
Odrzuciłeś morze zaproszeń,
Nie odbierałeś telefonów, odmawiałeś
Tym, którzy na ciebie liczyli.
Jak rozbitek na wyspie, którą sam wymyśliłeś,
Słałeś sygnały, pragnienia.
Wiesz, że dzisiaj chcesz pójść
Dokądkolwiek, ale co po takiej wiedzy?
Nie zabiorą cię tam pociągi,
Czerwone busy się nie zatrzymają,
I za cholerę żadnej taksówki.
Tłum. Jerzy Jarniewicz