Sam na sam z własnym obłędem i ukochanym kwiatkiem
Widzimy, że naprawdę nie ma już o czym pisać.
A raczej, że trzeba pisać o tych samych starych sprawach
W ten sam sposób, powtarzając w kółko to samo
Żeby miłość mogła trwać dalej i zmieniać się stopniowo.
Trzeba wiecznie na nowo badać ule i mrówki
I setki razy kłaść kolor dnia
I zmieniać go z lata na zimę
Aby zwolnił do tempa jakiejś prawdziwej
Sarabandy i tam przycupnął, żywy i nieruchomy.
Dopiero wtedy to chroniczne rozkojarzenie
Naszego życia będzie mogło owinąć się wokół nas, udobruchanych
I z jednym okiem wlepionym w tamte długie cienie z brązowego pluszu
Przemawiające tak głęboko do naszej nieprzygotowanej wiedzy
O nas samych, te gadatliwe maszyny swego czasu.
tłum. z angielskiego Piotr Sommer