Tryptyk duński

Iga Malik

 

 

 

Tryptyk duński: ​Sierpień w Aeroskobing

 

Black is the colour of my true love's hair 
i czarny jest tej nocy Bałtyk u naszych stóp 
(w starożytnej łacinie czytałam: morze zawsze 
ma barwę wina, więc czas musiał przesunąć 
dla mnie widma temperatur wszechświata). 

Teraz możemy budzić się wcześnie; wszystkie 
wschody słońca zostaną na moich włosach 
jak dobra wróżba. Svendborg niech czeka. 
Dom będzie tu, gdzie białe drzwi z kołatką, 
a na progu śpiący kot i ciemne słoje miodu. 

Tu malwy wyrastają z ziemi wyższe od nas, 
zgubione rzeczy zawieszone są na latarniach, 
a miłość jak linia brzegu duńskiej wyspy 
ciasno owinięta wokół palca. 

 

 

 

Tryptyk duński: Samotność Sprogo

 

Wystarczy patrzeć w niebo, żeby pamiętać morze; 
ale choćbym stanęła na palcach, kładąc pod stopami 
dykcjonarze wszystkich jego najsmutniejszych nazw, 
nie sięgnę żadnych niebieskich muszli, małych krabów 
łowionych w sierpniu przez dzieci na spinacz do bielizny, 
żadnych jasnych symetrii promienistych zwierząt. 

Dziś moje serce to opuszczona wyspa, jedyna ziemia 
z latarnią morską - jak ogród butelkowy, zielarnia 
światła wolno przechodzącego w strefy afotyczne; 
więc nie mogę zasnąć bez ciebie jak ty beze mnie, 
liczę oddechy, uderzenia fal i znam tę fizyczną tęsknotę: 
gdy myślę o Bałtyku między Fionią a Zelandią, moje ciało 

składa się z morza.

 

 

 

Tryptyk duński: Ulewa w Kopenhadze

 

 

W Kopenhadze spadł deszcz i przestałeś mnie kochać. 
To było jakby morze w fazie REM runęło nam na głowy, 
więc gdy wypełniło Reventlowsgade jak wypełnia nas 
i puściłeś moją dłoń, bałam się, że woda zabrała cię 
na zawsze - przecież pamiętam powszednie zaklęcia 
zadawnionego języka: co jest z wody, trzeba jej wrócić. 

Storebaeltsbroen to dziś tylko linie hipnogramów, 
a pod nim sny głębokie, głębokie jak dno oceanu, 
by żaden z koszmarów nie wydostał się na powierzchnię. 

Więc teraz wierzę w sofizmat - herbarium łagodzące serce 
jak wieczorna modlitwa - że jesteś stały i stały jest Bałtyk, 
zawsze syty i u naszych stóp. Teraz wierzę, lecz wtedy, 
w Kopenhadze, spadł deszcz i przestałeś mnie kochać. 
Nie kochałeś mnie aż do Soro.

 

 

 

 

 

Inne teksty autora