Pomarańczarnia

Iga Malik

I.

 

                                               ulubionemu Adamowi 


Pilnujesz mnie nawet we śnie: kiedy pochylam się 
w przepaść, odgarniasz moje włosy (skórki cytrusów 
rozcierane w dłoni - wonne obietnice ciała), żeby 

nie odbarwiły ich ciemniejące przejścia, nie zamoczyły 
podziemne wody, nie wplątały palce pięknych dybuków. 

Mój niezapomniany, jeszcze żyjemy, jeszcze się budzimy, 
ale już możemy dzielić miłość, ten najczerwieńszy owoc 
granatu - wybierać palcami, każde ze swojej połowy. 

 

 

 

 

II.

 

Dziecięce proroctwa na upalnym strychu 
- ziemia połyka pestki i wykrztusza motyle 
na zielonych łodyżkach; to były kraje ciepłe 
jak teraz nasze ciała, a w sercach zawieszone 
klatki z dzikimi ptakami odkrywane na noc 
(najpiękniejsze papugi, które uczymy mówić 
o miłości). 

Mój niezapomniany, to boska kartografia: 
miejsce o temperaturze, w której wrze krew 
najsłodszej barwy belgijskich truskawek.

 

Inne teksty autora