Gdzie się o moją czaszkę szaleństwo obija,
Opadłe Boga liście i ochłapy gniją.
Gdzie suchotniczy kaszel wstrząsa klatką piersi,
Znów chirurg moją duszę rozrzyna na części.
Gdzie mojej piersi kurhan krągłą bielą mami,
Waszą niewinność brukam sztywnymi plamami.
Gdzie mej macicy macki sięgają do gardła,
W przełyku lodem staje ta, co dawno zmarła.
Gdzie mój kaleki korpus znów od dołu krwawi,
Z głośników zewsząd bluzga Jezus i nienawiść.
Gdzie moja lewa noga krótsza i kulawa,
Już nie wiem, co to miłość, choć wiem, co to zdrada.
Gdzie moje oczy patrzą w zimne oczy lustra –
Tam jest Bóg i jest człowiek, i kosmiczna pustka.
Gdzie mózgu ciecz i skała, ulotność i stałość –
Tam nie ma Boga. Ciało jest i tylko ciało.
https://www.youtube.com/watch?v=uFchJQWdzCU