Ruina

Paweł

Jak krzyż spowity dzikim bluszczem.

Jak kurhan usypany na przekór zapomnieniu.

Jak trup  trawiony przez naturę.

Widnieje wrak  liturgicznej pasji.

Wszystko martwe w  pustelni z kamienia.

Niegdyś sanktuarium mitologicznego  ducha.

Teraz odludny  schron  wyrzutków.

Cóż pozostało jeszcze z  prezbiterium?

Ornament, który  korci szumowinę.

Dziedzictwo wystawione na rozbój  barbarzyńców.

Niby robactwo karmione przez zwłoki.

Z kościoła  powstała sentymentalna ruina.

Niekiedy wiatr wstrząsa  głosami piekła.

Nowa muzyka napełniła błogosławione ściany.

Świątynia pozbawiona ducha próchnieje, truchło człowieka.

Nic nie przetrwało z poświęconego  piękna.

To dzieło stworzyła odwieczna siła spustoszenia.