Literatura

Z cyklu "Nie ma tego co jest" (wiersz klasyka)

Tomasz Hrynacz

Że śmierć to tylko utrata przytomności:
w końcu przypominam sobie i o tym.

 

I gotowa wersja
przestaje być ostatnią, nie sprawdza się.

 

I właśnie teraz natrafiam
na ślad tej sceny: gorejące widmo
słońce mięknie, kurczy się. Zimne miejsca naszych
palców nic nie czują. Więc jednak?

 

Wygrywa było i jak mdła pigułka
krzepnie w gardle. Ciągnie za sobą, za mną pręgi
blizn: ogrody, wyspy i ofiary. Pęcherz
wypalonych dni. Ślepia porażek.

 

I wrzawa się zaczyna, wielka. Akry nieba
w ulewie, blednie twarda siatka obłoków. Grzbiety
z grząskim piaskiem osypują się na boki.
To jak jest, jest obrotem
snów i rzeczy.

 

Siedzimy pod gęstą skamieliną wody.
Wiatr posłusznie popycha liście w stronę morza, a

 

Wielka Ziemia cię ogarnia.
Wielka Ziemia tobie się otwiera.


przysłano: 2 lutego 2023 (historia)

Tomasz Hrynacz

Inne teksty autora

Znak pokoju
Tomasz Hrynacz
Po godzinach
Tomasz Hrynacz
Pies gończy
Tomasz Hrynacz
Dobór dóbr
Tomasz Hrynacz
Bumerang
Tomasz Hrynacz
Wiersz ostatni
Tomasz Hrynacz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca