***

Michaił Lermontow

Chociaż dźwięki radości z mych strun mkną gromadnie

Nie z serca się wydobywają

Lecz w sercu rozbitym jest głąb tajna na dnie

A w niej czarne myśli mieszkają

 

Po bladym policzku ognista łza spływa

Nie w sercu zrodziła się ona

Co w sercu, przez życie zwiedzionym, się skrywa

W nim również i skona

 

I szukać współczucia nie ważcie się u mnie

Wy złotej wybrańcy otuchy

Gdy własne cierpienie we wzgardzie mam dumnej

Na cudzy ból też jestem głuchy

 

Mój wzrok nie powinien oglądać zamknionych

Ostygłych ócz zmarłej dziewczyny

Przypomnieć bym mógł wiele chwil przeminionych

Cóż, kiedy nie lubię wspominać

 

Przeszłości nam jawi się mara straszliwa

Gdy umysł wspomnienie ogarnia

I krwawa, za mroczną zasłonę przyzywa

Jak w burzy czas morska latarnia

 

Znad brzegu śląc blask, z biednej łodzi

Gdy sztormy na falach igrają

Drży żeglarz, krzyk wznosi straciwszy nadzieję

I płacze w tęsknocie po kraju

 

 

Inne teksty autora

Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow
Michaił Lermontow