Będzie święto, nagłe i podnisłe, pełne
słońca i nowych, błyszczących butów. Tym
razem mikrofony nie zawiodą, chłopcy będą
radośnie pluć z balkonów i mięso, mięso
ruszy ulicą, zapalimy papierosy od podręcznych
zniczy. I tyle będzie słów, jasnych jak miedż,
jak drzwi kościoła. Będzie święto, będziemy jeść
ciastka