nieustannie
biegała po zakamarkach
ciała
w tę
metorwop z i
chowała się
przed porażającym
błyskiem aparatów
rentgenowskich
wbijała
krwawiące palce
w miękkie oparcia
skórzanych foteli
gabinetów siwych panów
w ciemności najwięcej się kryje
myślała
z każdą nocą rosła w siłę
ciemnych kątów
i niewyrażonych myśli
by za dnia
wykrzywiać zęby
w uśmiechu
złośliwie chorym
raz
.....dwa
............trzy
kryjesz ty