Tak, upiłem się
To wszystko,
To moje pierdolone igrzysko.
Jak szedłem ulicą
i byłem sam
I nikt nie sprawdzał, kiedy nadjedzie najbliższy
Tram-waj.
I się zataczałem,
Nie wstydzę się tego.
Ludzie pewnie by uciekali,
Bo to nie ten tego.
Ale ja mimo wszystko
Znalazłem drogę
I znów jestem blisko.
A moja piękna,
A moja kochana,
Znadzie mnie rano
Gdzieś w rowie.
Czy znajdę życie, któż to mi powie
Przyjdzie dziewczyna,
Nie piękna, nie brzydka.
Zje muchomorka.
Odejdzie.
Jakby wiedziała, że świat to potworów jest kilka.
ja bym proponował redukcję tego tekstu tylko do trzech pierwszych wersów, wtedy to by miało ciekawy wydźwięk.
Mnie sie ten wiersz podoba. Przynajmniej ze wzgledu na ladne i zgrabne porownanie dwoch postaw ludzkich (rozbudowane pijanstwo i krotkie, "bezprzyszlosciowe" samobojstwo). Nie ocenie go jednak, bo pod wzgledem warsztatu nie potrafie, a to chyba glowny wyznacznik.
Pozdrawiam!!!