wilgoć
wiatr przynosi
jak
dwóch czarnych wojowników
którzy wywołują deszcz na mojej ścianie
strach
moja największa muza
w środku kamiennego miasta
tam, wyżej, nad starymi
ulicami
drzewa niezielone
puszcze strachu
w kolorowych paskach
spuchnięte kostki, obolałe pięści
na wczorajszą noc wskazuje siny kciuk
garbaty nos boleśnie przypomina że tym razem on był szybszy
nienawidze mego miasta
pełne najgłupszej z nienawiści
najbardziej agresywnej głupoty
zaczyna padać
deszcz zmyje krew czarnych wojowników
jan vronsky
Wiersz
·
15 sierpnia 2003
-
jan vronskyzaczynam, bardzo zalezy mi na waszych uwagach