Pijąc wodę mineralną wspominam Świętego Franciszka z Asyżu

Nieznany

Święty Franciszku
miękka pacynko
lżejsza od grzechu
uszyta z flaneli i misteriów
pierwszy sekretarzu dobroci i litości
zrodziły Cię zwierzęce Asyże

Święty Franciszku ty rozumiałeś
Makbetów rwanych z gałęzi ludzkiego zaciekawienia

prezydent rozpacz ci bratem
premier ból przyjacielem

twoje zielone życie
było podjazdową wycieczką
na półwyspy jaskrawej dziś
sympatii wobec dusz
roślinnego masła i zwierzęcego tłuszczu

skąpany prysznicami włoskich komedii
obrazkami stoisz na straży biurek
starych panien co kłótliwsze bywają
        od teściowych diabła

ambasadorze ciepła z nadświatów
sterujesz rozgardiaszem marzeń

lubię mknąć ku tobie
myślą rozdartą na dwa kościoły
ten biały co od radości
i ten czarny co od wahania

leżę medalikiem

gazowe kolce mineralnej wody
przypominają mi o tobie
i twoich łagodnych oczach tańczących
w napowietrznych baletach
rzuconych na mgły codzienności
przez punktowe reflektory modlitw

bądź pochwalony ogórkiem kiszonym
bądź pochwalony cielęcą giczą
Nieznany
Nieznany
Wiersz · 17 sierpnia 2003
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    lizbona
    połowa do raju-baju, a połowa do luftu - co linijka, to wzlot albo wymiot - kto przeważył, że ten wiersz został wyróżniony?

    · Zgłoś · 21 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    lizbona
    połowa do raju-baju, a połowa do luftu - co linijka, to wzlot albo wymiot - kto przeważył, że ten wiersz został wyróżniony?

    · Zgłoś · 21 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    rzo
    pisz dalej czlowieku masz talent

    · Zgłoś · 21 lat
  • Hubert
    spoko fajny wiersz, raczej na tak niż na nie, ale trochę się zgadzam z lizboną coś mi tu czasem zgrzyta.

    · Zgłoś · 21 lat
Usunięto 1 komentarz