Już na złotych poduszkach chmur zasnęło słońce,
tysiące gwiazdek na niebie lśni.
Księżyc jak dziecko małe Cię tuli do kołyski.
Poeta siedząc za różową firaną obłoków wieczornych i ogrodami oleandrów białych skrzydła złote jak orzeł nad przestrzenią rozkłada.
Natchnienia słowa Ci do ucha szepta.
Twoi przyjaciele w oknach i lustrach siedzą,
o sen dla Ciebie Pana proszą.
Ty śpij, oczy swe zamknij,
w krainę uciekaj,
nie martw się, bo gwiazdy po wieki świecić będą,
słońce kiedyś znów się zbudzi,
a poeta nad Tobą czuwa!