„nie płacze już dziewczynka”
popękała mi szuflada
od twych wierszy nienazwanych
co pisałeś złotą nocą
zamarzniętym atramentem
od tych co skrobałam sama
dłutkiem złotym
malowanym
co śpiewałam
tajnym kodem
myląc dźwięki z obrazami
wysypały się wierszyki
żeby mama nie widziała
pozmiatałam odkurzaczem
zadeptałam
odespałam
wszystkie noce
romantyczne
pośród liści migocących
trzepocących nocnych ptaków
farbowanych lisów ciepłych
pośród marzeń co się śniły
zanim jeszcze cię poznałam
zamęczyłam ujadaniem
szafę starą z ubraniami
przekopałam trzy szuflady
ze starymi wspomnieniami
i nie mogłam znaleźć ciebie
sprzed iksdziestu paru dni
kiedy byłeś niewidzialnym
mocnym światłem ciemnych dni
wiersze stłukłam
szukam ciebie
nie wiem
czy to ty czy ty
tylko jedna jest szuflada
więc ci całą ją oddałam
uderzyłeś z całej siły
trrrrach
i nic już nie bolało
dlaczego niekt nie może zrozumieć, że ja sie po prostu bawie, tą czy inną formą
przychodza mi do głowy różne dziwne rzeczy i o nich piszę
to nie jest porywające, ale i w załóżeniu nie miało takie być
znam tego niską wartość, nie martw się
ja po prostu piszę o tym, o czy m akurat pomyślę i nie koniecznie musi to być coś autobiograficznego, wierz mi lub nie...:)
Nie wiem, dlaczego ludzie mają tylko jedną ograniczoną miarkę, która przykładają do wszystkich utworów i nie bardzo mieści im się w głowie, że ktoś może pisać nie siląc się na górnolotna fomę, ale ot tak, po prostu dla samej zabawy.
Poza tym (czego również nikt nie zauważył) w tym szaleństwie jest metoda. Szkoda, że nikomu nie przyszło na myśl, że to trywializowanie tekstu tez ma konkretny cel - a jaki, tego chyba można się z treści domyślić
Pozdrawiam
Bartek