Kiedy skończyłem oglądać film
I już miałem podnieść się z fotela
Zauważyłem jej twarz
I po raz pierwszy od dłuższego czasu
Postanowiłem się jej przyjrzeć.
Zdaje się, że ktoś ją kiedyś narysował węglem
Odważną, niechlujną kreską.
Pomyślałem, że ona sama
Nigdy nie mogła albo może nie umiała się narysować.
Ale właśnie wtedy usłyszałem jej portret
Odbity echem od kropel deszczu za oknem:
"Z pasją rozdrapująca uporczywie swędzące myśli,
Wijąca się w apogeum fantomowego bólu po amputacji syna,
Słuchająca Placebo Domingo
Matka,
Która czasem tylko pozwala,
By sen turkusowy, płochliwy - jak zimorodek
Przysiadł na chwilę na jednej z gałęzi jej świata..."
"Chciałbym jej pomóc" - pomyślałem.
Ale to był tylko film
Odbity w wygasłym kineskopie telewizora.
Oby tak dalej albo jeszcze lepiej...
Aczkolwiek potem, jak przeczytałem doszedłem do wniosku, iż (o dziwo) nie mam sie do czego doczepic... więc tylko za tytuł minus... w sumie BDB