Podchodzę do budki
Dzwonię
Oddzwaniasz
Chciałam płakać
a ty mnie rozśmieszasz
Boję się-nagle przestaję
I słucham Ciebie
Twój głos zaspany, ochrypły
Piliśmy minionej nocy
minionego południa
i znów wcześniejszej nocy
Butelka mnie ogranicza
Czuję, że przeszkadza
I nie ważne jak to toczy się dalej
Ważne, że jest problem
Wypalam ostatniego papierosa
I mam ochotę się nagrać
Wciąż pamiętam nasze orgazmy
E.B.Buszmenka
Wiersz
·
11 listopada 2003
-
satyr00te orgazmy zupełnie tu nie pasują.
-
zeldato nie jest poezja, tylko kawałek rozsypanej prozy
-
torickHmm... Ahh moja kochana butelko... :D ... Dla mnie to wynurzenia dość skacowanej i zaspanej osóbki po baaaaardzo przepitej nocce... Aczkolwiek coś po trzecim lub czwartym przeczytaniu w tym się odnajdzie... w każdym razie...no cóż... przecietne...
-
gupolOrgazmów nigdy za wiele a zwłaszcza za pośrednictwem afrodyzjaków made in TP S. A.: nie ma to jak płatny seks w budce telefonicznej, albo skok w bok z parkometrem lub kasą fiskalną dla taksówkarzy.
-
Czarna Bonioj. wiersz, raczej dziwny. podoba mi się środek, ale początek i zakończenie nie bardzo. a opis to mnie po prostu rozwalił. bez obrazy, ale jest beznadziejny;)
-
Jacek BrzozowskiJa rozumię ten wiersz, również jestem pisarzem poetą. Wydaje mi się, że osoba, która to napisała jest bardzo dojrzała.Czuję w tym coś, naprawdę, zwłaszcza, ze tak bardzo rozwalający problem naszego społeczeństwa został tu mistrzosko przedstawiony.I ten orgazm jak szczepek miłości, bo faktycznie tak jest, nie ma tak jakby miłości. Rozumię, że ten orgazm przedstawia niszczoną miłość. Życzę powodzenia, bo to naprawdę piękny wiersz.
-
tojaniasłaby, niestety. ale moze sluzy jakies autoterapii. to ok.