Paląc papierosa
wymyślam słowa, którymi mógłbym Cię opisać.
Które mógłbym wpisać w wyszukiwarkę
aby Cię odnaleźć.
Przedzierając się przez
świetliste konstelacje informacji
filtruję każdy piksel.
Jeden za drugim.
Miliardy na sekundę.
Błądząc w gąszczach światłowodów
szukam choć pojedynczego bitu
który by świadczył o tym,
że istniejesz.
Ciągle udoskonalam algorytmy,
łamię kody dostępu do kolejnych baz.
Bezskutecznie przeszukuję
wszystkie
dziesięć
wymiarów
Rzeczywistości.
Systemy wspomagania decyzji
już dawno sklasyfikowały poszukiwania
jako beznadziejnie bezcelowe
jednak instynkt,
pozostałość z odległych etapów ewolucji,
mówi mi, że tam jesteś
i każe wciąż patrzeć w Okno.
subiektywnie mówiąc, nie cierpię tej całej komputerowej otoczki, maszyna nie jest dla mnie ani trochę liryczna i to jakaś pomyłka, że coraz częściej pojawia się w wierszach. i niestety wiersz nie ma też żadnej konkretnej treści - przez cały czas nawijasz o niczym. więc de facto nie można tego nazwać wierszem. jedyny plus - jakiś pomysł, marny bo marny, ale zawsze pomysł i konsekwentność.
I tym degustuje purystow i zwolennikow tradycyjnej, wysublimowanej liryki.
Zadna to wielka poezja ale nie wydaje mi sie by Autor mial nawet takie ambicje co biorac pod uwage byle jakosc tresciowa ocalilo ten tekst przed kompromitacja.
Wiecej, bez tej nadetej pozy tekst nabral swoistego uroku. Ostatnie dwa wersy zrecznie pozwalaja kazdemu na swobode interpretacyjna.
Szczerze przyznam, ze tresciowo wcale nie ustepuje temu co prezentuje "Spadanie" - Bartosza Jeglejewskiego oceniony na chwile gdy pisze te slowa na "wartosciowy-". A warsztatowo? - Sprawna zonglerka slowem nie czyni koniecznie wiersza dobrym tak jak jej brak nie czyni wiersza zlym.
Mniej trapezowej ekwilibrystyki slownej niekoniecznie musi byc dowodem na niedojrzalosc w sztuce poslugiwania sie slowem, ktorego podstawowa rola jest cos waznego wyrazac.
Nie rozumiem dlaczego tekst powyzej oceniono na "slaby". Albo inaczej - jesli ten jest slaby, 80% pozostalych NIGDY nie powinno sie bylo pojawic w czytelni.
A odnosnie zarzutow, ze czytelnik nie moze w nim odnalezc choc "pojedynczego bitu wlasnych doswiadczen zyciowych" - baaardzo subiektywne i wlasciwie nie jest ocena.
Sprawny, nie nuzacy opis rozpaczliwych prob oswojenia samotnosci i wypelnienia pustki w swiecie XXI w.
Moze nam mieszkajacym w Polsce, panstwie gdzie komputer i polaczenie z Siecia jest luksusem z uwagi na finansowe ubostwo trudno to zrozumiec.
Wlasnie przylapalam sie na tym, ze ten tekst przypomina mi nagranie pewnego bardzo, bardzo popularnego duetu, ktory ku uciesze milionow i rozpaczy milionow przestal ostatnio istniec.
tu masz "ciastka"
"wymyślam słowa, którymi mógłbym Cię opisać.Które mógłbym wpisać w wyszukiwarkę
aby Cię odnaleźć." - drobna uwaga. wiersz nie jest listem. "Cię" niepotrzebnie piszesz dużą literą.
i dalej...
"Błądząc w gąszczach światłowodów
szukam choć pojedynczego bitu
który by świadczył o tym,
że istniejesz. "
"w gąszczach światłowodów" jest zbyteczne. drugą strofą naprowadzasz czytelnika. pokazujesz mu gdzie szukasz. zbędne to więc i czyni wiersz przegadanym.
"Rzeczywistości" nie wiem dlaczego aż tak akcentujesz. nie jest to potrzebne, tym bardziej, że rozkładasz słowa. poprzez zapis więc nabierają nacisku.
i ogólnie. przydałoby się obciąć wersy. za dużo i niepotrzebnie.
ale przyznam, że ten właśnie jest najlepszy.
i pozwolę sobie pokazać, jak ja go czytam...
palę papierosa i wymyślam słowa,
którymi mógłbym cię opisać.
które chciałbym wpisać w wyszukiwarkę
i odnaleźć
przedzierając się przez
świetliste konstelacje informacji
filtruję każdy piksel.jeden za drugim.
miliardy na sekundę
łamię kody dostępu do kolejnych baz.
przeszukuję
wszystkie
dziesięć
wymiarów
rzeczywistości.
to wszystko jest jak instynkt
który mówi mi, że tam jesteś
i każe wciąż patrzeć w okno.
który świadczy o tym, że istniejesz.