patrzymy na siebie
szalona gra słów
obrzucasz mnie ładunkiem ufności
odbijam kolczastą piłeczkę
zrozumienia
zbliżasz się do mnie
przenika mnie gwałtowny dreszcz
strachu
odsuwam się o dwa kroki
patrzę nieufnie, podejrzliwie
wyciągasz swą dłoń
pachnącą fiołkami
wącham zachłannie, otwieram usta
smakuję...
ciepły uśmiech rozjaśnia mą twarz
dwie świecące kości
podpływam bliżej
tu nie ma już gruntu
obejmuję zachłannie szerokie twe ramiona
zostajemy...