Snów życia Ziścić się nie chciały
Bo księżyc co pałał dziś radością
W noc opętańczą stanął biały
Nad modrym gajem owianym młodością
Te złudne cienie, mogące o świcie
Zacisnąć szczęki na Twym ciepłym gardle
Chcą dzisiaj odejść i swoje życie
Gajowi w darze zostawić, marne