WAMPIRYCZNA KOCHANKA

Raven Tha Crood


WAMPIRYCZNA KOCHANKA

Miłosne twe łoże białe śmiertelnie
i zakwita cierniem trującym łowiąc kochanków
ulotnych nocą,
gdy tląca się umbra rozkoszy cielesnych
napawa porządaniem ciem ślepych roje...

Z szatą sekretną ty zaś nowiem
w zasadzkę zstępujesz,
spragnioną chardą swych szpon
drapieżnych.

Niczym w rytualną pomrocznicę
sztylety dwa krzyżujesz
na młodych piersi runie kosmatym.
Czarny oraz blady jak lico twe bezkrwawe,
dwa ostrza,
tortur łoża aksamitne przypływy,
co kochanków cierpienia falą spiętrzoną
porywają,
ażeby gdy świt się skłoni,
wydalić przeżarte,zgaszone skorupy.

Wampiryczną tyś syreną bladego
swego morderczego morza.
Co zastygłe wpierw fałszywie
chłodną swą miękkością,
zwołanych zawodzeniem zatraca
na wieczność.

Sztorm ciał połykanych wirem
zgotowanym,
czerwi perliście się nocami.
Żeglarze nie powracają do swych rodzin,
przeżuci śmiertelnie,
w madejowym łożu na zawsze
związani,całują zdruzgotanym,nagim czako
twych piersi parchy i rany.
Twe strąki zniekształceń nieukochanych
pieszczotliwie poprzez lata
tak w ramiona wtulone połamaniem
szyderczym krwawią posuchą.

Raven Tha Crood 2000
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 10 głosów
Raven Tha Crood
Raven Tha Crood
Wiersz · 2 sierpnia 2000
anonim