i przede wszystkim kopać dołki i zasypywać
gruszki w środkach. i łapać się przy tym za ogon,
odwracać się nim i błądzić, błądzić
w tym kole bezbłędnym, a piątym.
igrać ze słowami i grać z ogniem w bierki
w berka, ganianego, łapanego i rozrywanego
na sylaby. i znowu potem sklejać samoloty,
na wszelki wiatr jednak rzucać tylko siebie
i tylko przez ramię, trzykrotnie.
poza tym na słońce nie rzucać się wcale
cieniem człowieka z motyką. oddać, co cesarskie,
owinąć się w bawełnę i zdać sobie sprawę
ze koniec od początku był końcem początku.
i bardzo mnie ciekawi igrać / i grać bierki / w berka :) bo sama często bawię się w takie przekładki a mało ludzi w ogóle zwraca uwagę, że brzmienie fonetyczne też tworzy melodykę wiersza.
uścisk.
kussi