Jestem jak przystanek autobusowy
Wyczytałem to między słowami
Niezależnie od pogody
Czekam tu na Ciebie całymi dniami
Jeśli się spóźniasz tkliwe melodie nucę
Czekam, wiedząc, że kiedyś zmienisz trasę
Jestem głupcem
Dlatego nadziei nigdy nie tracę
Więc naiwnie wierze, że pewnego dnia staniesz
Wysiądziesz i zostaniesz już ze mną
Życiowy dramat w mig się stanie
romantyczną komedią
Ty natomiast wierzysz, iż oślepi Cię
Blask przystanku obudowanego lśniącymi szybami
Dlatego wsiąść i pojechać z Tobą panicznie boję się
Nie chcę stawać w szranki z marzeniami
Moje oczy za mgłą
Za autobusem znów dym
Ty jesteś Tą
Ja nie jestem Tym
Pozdrawiam,
kussi
Pisząc nie wyznaczam sobie granic typu - to mogę, a tego nie.
Moge być nucącym przystankiem, (mimo, że w tym tekście nie jestem) pływającym ołowiem, tudzież nowoczesnym wykopaliskiem...
Jeśli trzymałbym się pisząc kurczowo jakichkolwiek zasad...to przecież jestem człowiekiem ..nie mógłbym być przystankiem, wiec jak mam się decydować...więc Twoj Komentarz jest niekonsekwentny...
Dzięki za wszystko słowa...pozdrawiam:)