Dziwne stany władają mą duszą...
Zmysły sie mącą, nadają rytm
Bryły mych mysli mieszają się.
Głosy i zjawy lekają mnie
Kontakt z mym ciałem przeraża mnie
Wiszę na nici wspomnień i zdarzeń
Nowe obrazy składają mój świat...
Istoty niedoznane skradają umysł
Logika nieznana już zbędna jest
Zimne szarpniecie odbiera mi dech
Odchodze z tąd?
Boże nie bedę...pozwól mi żyć!
Skrajność tych zdarzeń nie daje nic
Splątany w lekach pragnę ucieczki...
Lecz nie mam gdzie
Uciec przed sobą???
Na śmierć sie nie zgodzę i bede tkwił
Czas sie zatrzymał?
Nie!!! On cofnoł sie!!!
Zradzam swą dusze mysli i byt
Tworze chorobe, koszmar mych dni...
Nie, nie umieram!
Przeżywam śmierć...