I.
Przysiada się.
Wszyscy odchodzą.
Kręcą się na powierzchni.
Wykręcają głowy w drugą stronę.
Wkręcam się w niego.
Z zaciekawieniem.
Przestaję widzieć twarz.
Zupełnie jak nakręcanie kółka
palcem na wodzie.
Twarz się rozmywa.
Widzę dno.
I to co pomiędzy.
II.
To samo wkręcone w nim,
Co wykręcone ze mnie.
Zaczyna mówić.
Czyli wkręcać mnie głębiej.
Nie tylko w siebie.
W porozumienie też.
Mówi nieskładnie.
Promile go rozkręcają.
Promili nie widzę.
Ani nie słyszę.
Bo tafla rozmazana.
Widzę aż dno.
III.
Tramwaj skręca
W kierunku mojego przystanku.
„Do... do... do...”
„Do widzenia”- podpowiadam.
Wsiadam.
Za oknem
ludzie wykręcają głowy.
W drugą stronę.
palcem na wodzie':D nie rozumiem: 'Nie tylko w siebie. W porozumienie też. '
może to 'wkręcanie' niezbyt akuratne, ale bardzo zgrabnie trzymasz się formy. i nie jest to tylko i wyłącznie forma.
pozdrawiam