widzę Ciebie leżącą nago
na miękkim materacu
rozpostartą jak biały obrus
na wigilijnym stole
piersiami wołasz moje dłonie
krzycząc oczami zerwanego kwiatu
wsuwam się pod pokrywkę
stalową rękawicą siły
i rozglądam się wokoło
zdziwiony i przyduszony
wielka pusta przestrzeń wypełniająca
nie była fikcją
zapełniam ja przedmiotami
z naszych wczesnych dni
lecz wiem, że przestrzeń pozostanie
do połowy tylko zapełniona