kiedyś pod szóstką
mieszkał Jasiek raczej z tych
mniej lotnych często ganiał psy
nieraz na schodach mijałam tą
skuloną pokrakę bezdźwięcznie
miotał niezrozumiałe steki bzdur
i tylko gdy rodzina wychodziła na
niedzielny spacer zaciskał mocniej
palce na siostry sąsiadującej piąstce
ale przecież trudno było wyczytać
cokolwiek spomiędzy uśmiechu starych
i tych smarkaczy dorosłych spojrzeń
tak mi się
przypomniało
gdy rano donieśli
o pojmaniu Jana B.
zabił swoje dzieci