Przed laty, kiedy poznałem Ciebie,
starczał mi ledwie Twój głos cudowny,
by zaspokoić tłum uczuć głodnych,
które w prywatnym więziłem niebie.
Teraz już nie mam uczuć bezwolnych,
każde jest panem samego siebie,
każde się radzi własnej potrzebie,
kiedy Twój zapach słyszy pogodny..
Jesteś tym we mnie, czym zboże w chlebie
Jesteś jak stary fotel wygodny
Jesteś korzeniem w mym życia drzewie
Dlatego każdy Twój kaprys drobny,
zrodzony w miłości albo gniewie,
jest dzisiaj w życiu mym nieodzowny.
Przesłanie tekstu nie oceniam, bo słabo się znam na przesłaniach 'rymowanek' - rzadko do mnie trafiają. Pozdrawiam
To jest moja definicja
pozdrawiam .Misha.