Symfonia Morderców

GustawConrad

niech stanie dyrygent z batutą żelaznej pięści
i jednym ruchem sprawnej ręki
obudzi dzikie dźwięki
To właśnie wielka fuga rozbitych oddziałów
i krzyczy w głębi tła chórek rozdartych gardeł
obudziłeś ze snu
skrzypiące gąsienice
i prowadzisz hufce psów
na każdy rozkaz Twój
szczekają w rytm krzyku
i będziesz im dowodził
niech w manii szczęku żelaznej zbroi
chlusta dzika krew
więc pozwól im żywić się
strzałami w tył pleców
widokiem spływającego wzroku
wzdłuż sylwetki zdartego płaszcza
czy w wypadających pociskach
o jednym przeznaczeniu
wśród stuku czarnych oficerek
trzaskania obcasami kul
w szafie gdzie wisi Twój mundur
Symfonia Morderców
GustawConrad
GustawConrad
Wiersz · 17 lipca 2004
anonim