Moje dłonie bez palców
Z dziesięcioma zakrzepami krwi
Najmniejsze muśnięcie
sprawia dziki ból
Lecz tylko to mi pozostało
Bezużyteczne ręce
Nie potrafiące nic podnieść
Nie mogące nikomu pomóc
Nie umiejące nic
z wyjątkiem swego bycia
Moje dłonie bez palców
Z dziesięcioma zakrzepami krwi
Już nie pozwolę opatrzeć ran
Nikomu więcej nie zaufam
Na pół złamałam Mojżeszowe Prawo