Ubrana w niedorzeczność
Składam pocałunki na łonie grawitacji
Spokojne morze
Kołysze do snu
Ciebie i mnie
Naszą jedność
Naszą odmienność
Jestem mokra od łez
Świeżego poranka
Władcy tego świata
Udali się już na spoczynek
A my
W wieczności zatracamy siebie
Stapiają się nasze jestestwa
Tak Niebagatelnie
Dotykasz mojej niewinności
Że tracę grunt pod stopami
W ognistej rzeczywistości
Pod rwącym wodospadem
Sól i miód
W dotyku palców
Niczym nieskalana prawda
Płacz i miłość
W potoku słów
Na krawędzi raju
W bezkresnej przepaści piekła
Otwieramy mądrość wszechświata
Pokochaj duszą. Ciało jest śmiertelne, a ćma się odradza.