*****

druid777

Po burzy chlapałem w kałuży
Bosymi stopami
W powietrzu drgały energetyczne
Westchnienia lata
Świeżość owinęła się wokół
Sadu jabłoni
Duszny zapach owoców parujące
Trawy zielone
Odurzyły

Zamigotał stawek struchlały
Pioruny w nim błyskały
Złowieszczo
Teraz drży lekko migoce
Cisza
Taka cisza się nie zdarza
Taka cisza to sen
Po burzy
Po burzy
Chlapię bosymi stopy
Ostrożnie
W nieba kałuży
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
druid777
druid777
Wiersz · 24 lipca 2004
anonim
  • bizi
    niezła synestezja koloru,czucia i prawie smaku duchoty.podoba mi sie. to dziala.:)

    · Zgłoś · 20 lat temu