głowę ociężale opierasz o ściane,
myśli kłębia się nieuchronnie,
nie mogąc odnaleźć choć małej cząstki,
pustego miejsca by w spokoju rozpłynąć się
w ogólnym zamieszaniu i odejść w zapomnienie.
powieki drżą sporadycznie, raz po raz
by dać znać, że ciało Twe życiu jeszcze miłe.
to wtedy nierealnośc spłynęła na nas ogromną falą
i spowiła postacie raz na zawsze odbierając wszelką kontrole pozostawiając tylko nieujażmioną, niepoznana wartość ....
przykro mi ale tego tekstu w ogóle nie da się czytać. nie ma tu nic odkrywczego, żadnej świeżości. brakuje też niebanalnego spojrzenia spojrzenia na temat. ...tylko opis - to jedyne moje wrażenie po przeczytaniu... a tak na marginesie - trochę głupio, że tytuł zdradza wszystkie tajemnice wiersza.
pozdrawiam